Trójka młodych ludzi związanych z Politechniką Rzeszowską postawiła na turbiny wiatrowe produkujące sprężone powietrze. Mają sprawdzić się w hodowli ryb w Europie, transporcie wody w Afryce, a może nawet pozwolą zastąpić tradycyjne akumulatory.
Piotr Strojny i Marcin Drozd poznali się cztery lata temu na Politechnice Rzeszowskiej. Piotr był opiekunem drużyny, która budowała bolid sportowy, by wystartować nim w Formule Student. Marcin, student zarządzania, chciał zdobyć doświadczenie w pracy przy takim projekcie. Bolid powstał, wystartował z sukcesem w międzynarodowych zawodach, a Piotr i Marcin postanowili zrealizować kolejny projekt. Wspólnie z żoną Piotra, Katarzyną Strojny, założyli firmę PTS Investments. – Chcemy wprowadzić na rynek turbiny wiatrowe, które wytwarzają sprężone powietrze – mówią.
Turbina ojca
Takie turbiny jako pierwszy konstruował ojciec Piotra Strojnego na początku lat 90. W Łukawcu koło Lubaczowa miał dwa stawy rybne. Zimą stawy zamarzały, a ryby wymierały. Wtedy powstał protoplasta tego produktu, który dziś firma PTS Investments chce wprowadzić na rynek. Jak działał? Turbina napędzana przez wiatr wytwarzała sprężone powietrze i wtłaczała je do stawu, w efekcie czego nie tworzył się lód. A ryby, jak to ryby, czuły się jak w wodzie.
– Tato nie był inżynierem, ale mechanikiem, a ryby hodował na własny użytek. Założył firmę, która przez jakiś czas produkowała turbiny. Każda kolejna była ulepszana, ale dziś tato jest już na emeryturze – mówi Piotr Strojny.
Syn wpadł na pomysł, by produkt ojca ulepszyć. Jest inżynierem, ma doktorat z budowy i eksploatacji maszyn, pracuje na Politechnice Rzeszowskiej, więc do projektu podszedł profesjonalnie. Ulepszył go technologicznie, do projektowania wykorzystał najlepsze systemy, wykonał testy, przeprowadził analizy i opracował pełną dokumentację. – Nasze turbiny technologicznie są dużo nowocześniejsze. Piotr opracował np. specjalny system, który gdy wiatr jest za mocny, automatycznie pionizuje wiatrak i wiatr nie napędza wirnika – opowiada Marcin Drozd.
Nie tylko dla hodowców ryb
Projekt nazwali ASPAE. – To akronim, który oznacza Autonomiczne Systemy do Produkcji i Akumulacji Energii. To turbiny wiatrowe, niewiele większe od człowieka, które można umieścić niemal wszędzie. Możemy je ustawić w szczerym polu albo zamocować na budynku. Podstawowa wersja skierowana jest do hodowców i właścicieli stawów rybnych – do rozmrażania i napowietrzania stawów, dzięki czemu mogą ograniczyć umieralność ryb nawet do 70 proc. – mówi Marcin Drozd.
Okazuje się, że Polska jest wymarzonym rynkiem dla takich produktów, bo jesteśmy liderem w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o powierzchnię, jaką zajmują stawy rybne, oraz roczną produkcję karpia.
Ale właściciele PTS Investments liczą, że swoim produktem zainteresują nie tylko hodowców ryb. – Tamte turbiny służyły wyłącznie do rozmrażania stawów rybnych, te będą mogły filtrować wodę, ogrzewać, docelowo także wytwarzać energię elektryczną. W zależności od tego, jaki moduł przyłączymy na wyjściu do turbiny wiatrowej, taką będzie miał funkcję. Sprężone powietrze jest doskonałym nośnikiem energii, i to energii odnawialnej, która dziś jest preferowana. Planujemy stworzyć system akumulacyjny, który umożliwi magazynowanie energii w zbiornikach ze sprężonym powietrzem. Będzie to ekologiczny akumulator – mówią. Zastosowanie planują poszerzać, projektując kolejne moduły, które będzie można podłączać do turbin.
Wskoczyli na Platformę
– Będziemy mogli transportować wodę na duże odległości, np. w krajach wschodzących, czy też odsalać ją i oczyszczać na statkach. To wielki potencjał i bardzo szerokie zastosowania – mówią.
Swój projekt mogą realizować dzięki Platformom Startowym. To program realizowany w pięciu województwach Polski wschodniej z funduszy unijnych. – Przystąpiliśmy do niego pod koniec listopada ubiegłego roku, bo chcieliśmy stworzyć prototyp i zbadać, jak się sprawdza. To świetna inicjatywa, wsparcie, które dostajemy, jest merytoryczne. Mamy opiekuna, który nas prowadzi, mieliśmy spotkanie z inwestorem zagranicznym. Dostaliśmy mnóstwo pomocy: od szkoleń, jak stworzyć model biznesowy, przygotować produkt pod klienta, jak badać rynek, poprzez obsługę prawno-księgową i marketingową – wylicza Marcin Drozd.
Pieniądze chcą wykorzystać na stworzenie prototypu turbiny wiatrowej. Na razie przygotowali model, który wykorzystują do prezentacji. – Ale właśnie ogłaszamy przetarg dla firm, które nam wykonają części do prototypu. Mam nadzieję, że w ciągu miesiąca, dwóch zaczniemy go testować – mówi Marcin Drozd.
– Podejmowanie takich wyzwań dla studentów powinno być obowiązkowe, bo próbując tego na studiach, najmniej tracimy. Wprowadzenie czegoś nowego na rynek zawsze wiąże się z ryzykiem, że coś pójdzie nie tak, ale potencjał naszego produktu jest bardzo duży, a dzięki wsparciu możemy sprawdzić, czy to, co zakładamy, ma szansę powodzenia, czy produkt się sprawdzi. Bez wiary, że to się uda, nie moglibyśmy pójść do przodu – kończy Marcin Drozd.
Od pomysłu do biznesu
Młodych ludzi z głowami pełnymi pomysłów wśród studentów podkarpackich uczelni jest mnóstwo. Mogą je rozwijać nie tylko w takich programach jak Platformy Startowe. W środę w Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym w Jasionce zainaugurowany został nowy projekt. To podczas tej uroczystości prezentował się PTS Investments jako przykład dobrego pomysłu na biznes.
Akcelerator Start In Podkarpackie to rozwiązanie wzorowane na sprawdzonych w Dolinie Krzemowej, gdzie start-upy z całego świata szukają wsparcia dla swoich pomysłów biznesowych. Pierwotne znaczenie słowa „akcelerator” odnosi się do urządzenia, w którym cząstki elementarne lub jony nabierają prędkości światła. W odniesieniu do start-upów akcelerator to miejsce, w którym pomysły bardzo szybko zmieniają się albo przynajmniej mają się zmieniać w dochodowe biznesy.
Akceleratory przeprowadzają raczkujących w biznesie młodych ludzi przez pierwszą fazę rozwoju, szkolą ich tak, by m.in. potrafili w krótkiej prezentacji skutecznie zainteresować swoim produktem, a później kojarzą z inwestorem, który nie tylko zainwestuje w start-up, ale też poprzez kapitał, kontakty i swoje doświadczenie pomoże rozwinąć projekt.
W pierwszym naborze do wsparcia w akceleratorze zakwalifikowało się 11 pomysłów na biznes. To nawet nie firmy, tylko zespoły lub pojedyncze osoby z dobrze rokującymi pomysłami na biznes. Nie dostaną pieniędzy na rozpoczęcie działalności, za to przez trzy miesiące wezmą udział w 14 szkoleniach prowadzonych przez ośmiu trenerów. Będą to m.in. szkolenia z zakresu technik sprzedaży, modeli biznesowych, marketingu, konstruowania planu finansowego, budowania wizerunku.
Jak zapewniał podczas inauguracji Janusz Fudała, prezes Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, firmy już interesują się tym, jakie pomysły będą rozwijane w akceleratorze. Korporacje wychodzą z założenia, że przeznaczenie pieniędzy na obiecujący biznes jest stosunkowo niewielkim kosztem w porównaniu do zysku, jaki mogą osiągnąć.
Czas na młodość
Wszystkie zakwalifikowane do podkarpackiego akceleratora pomysły należą do ludzi przed czterdziestką. – Zdecydowaną większość naszych zespołów tworzą ludzie młodzi, między 20. a 30. rokiem życia. Tylko w dwóch z 11 zespołów są osoby nieco starsze, przed czterdziestką – mówi Marek Rawski z Akceleratora Start In Podkarpackie. Pochodzą z całego Podkarpacia: od Dębicy po Jasło. Zanim znaleźli się w akceleratorze, zostali przesiani przez gęste sito. – O tym, kto zostanie zakwalifikowany, decydowało przede wszystkim to, jak ocenione zostały szanse na powodzenie pomysłu oraz jego innowacyjność. Przy start-upach trudno mówić o innowacyjności w skali świata, tak naprawdę chodziło o szansę realizacji tych przedsięwzięć. Ale od razu odrzucaliśmy pomysły, które nie rokowały żadnych szans na szybki rozwój. Start-upy muszą się charakteryzować szybkim rozwojem, możliwością szybkiego sukcesu, by zwrot inwestycji był jak najszybszy – informuje Marek Rawski.
Zgłoszone pomysły są na razie owiane tajemnicą. Chodzi o to, by rozbudzić ciekawość potencjalnych inwestorów tym, co wykluje się w Jasionce. Wiadomo jedynie, że przez najbliższe trzy miesiące będą tu rozwijane pomysły technologiczne i aplikacje na urządzenia mobilne i portale z branży medycznej oraz fitness, ekologicznej – związanej z zagospodarowaniem odpadków, ale także np. jeden z zespołów będzie pracował nad elektrycznym bolidem.